poniedziałek, 28 listopada 2011

Seriola Lalandi


to nie uczestniczka słynnych imprez bunga bunga u Monsigniora Berlusconiego lecz towarzyszka nie jednej zakrapianej  winem uczty po drugiej stronie globu, a dokładnie w Australii i Nowej Zelandii. Chodzi tu oczywiści o ostrą w talii rybe Seriole z rodziny ostrobokowatych, którą postanowiłem ugotować próżniowo w sklarowanym maśle. Do dania dodałem puree z pieczonego batata z odrobiną soku z pomarańczy i kwiatem muszkatu, sos Romesco dla przełamania smaku oraz chips z pancetty. Najprościej byloby do  towarzystwa zaproponować wino "po kądzieli" czyli z regionu Pauillac Château Pichon Longueville Comtesse de Lalande, ale ja wybrałem wino z regionu w którym ta ryba została złowiona czyli Nowej Zelandii, a dokładnie wino ze szczepu pinot noir, Petit Clos  by Clos Henri Marlborough rocznik 2009