poniedziałek, 28 listopada 2011

Seriola Lalandi


to nie uczestniczka słynnych imprez bunga bunga u Monsigniora Berlusconiego lecz towarzyszka nie jednej zakrapianej  winem uczty po drugiej stronie globu, a dokładnie w Australii i Nowej Zelandii. Chodzi tu oczywiści o ostrą w talii rybe Seriole z rodziny ostrobokowatych, którą postanowiłem ugotować próżniowo w sklarowanym maśle. Do dania dodałem puree z pieczonego batata z odrobiną soku z pomarańczy i kwiatem muszkatu, sos Romesco dla przełamania smaku oraz chips z pancetty. Najprościej byloby do  towarzystwa zaproponować wino "po kądzieli" czyli z regionu Pauillac Château Pichon Longueville Comtesse de Lalande, ale ja wybrałem wino z regionu w którym ta ryba została złowiona czyli Nowej Zelandii, a dokładnie wino ze szczepu pinot noir, Petit Clos  by Clos Henri Marlborough rocznik 2009




7 komentarzy:

  1. To już nie jest haute cuisine, to jakaś szaleńczo wyrafinowana rozpusta! Kraków wzdycha i czeka na takiego szefa u siebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wgryzam się w archiwum. Podoba mi sie, inna, zupełnie inna strona o kulinariach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda? Ja też z przyjemnością przejrzałam sobie archiwum i nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja również uważam ze to co jest tu prezentowane jest w kitę! potrawy, te zdjęcia, połączenia smaków. brak słów! tylko ciężko zrobić to samemu, a i niektóre składniki nie wiedziałbym gdzie dostać.

    OdpowiedzUsuń
  5. A kiedy będzie coś nowego??? Czekamy!!! Stęsknieni wielbiciele...

    OdpowiedzUsuń
  6. :) postaram się wrzucić w tym tygodniu coś ciekawego... czas mocno goni ale postaram się znaleźć chwile. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń