Tak, to piękna, smukła, zmysłowa, o typowo włoskich rysach, ubrana w piękną suknię.....cukinia, a dokładnie jej kwiat. Jej łacińska nazwa kojarzy mi sie z serią nowel Giovanniego Guareschiego opowiadającej o perypetiach Don Camillo, proboszcza pewnej włoskiej parafii, który uwielbiał grę w karty i polowania z psem a także, używał przemocy fizycznej, pił wino, palił toskańskie cygara. Cucurbita kojarzy mi się nie z nim, lecz z jego najlepszym przyjacielem oraz rywalem politycznym zwanym Peppone, wszakże mogłaby być jego żoną z racji podobnie brzmiącego nazwiska. Ponieważ zawędrowałem myślami na tereny Włoch , postanowiłem przygotować kwiat cukinii w bardzo klasyczny i powszechnie znany sposób, mianowicie nadziewając ją mozzarellą i anchois. Następnie odziałem Cucurbite w szafranową szatę i .... wrzuciłem na rozgrzaną oliwę( tu myśli krążą mi wokół "Imienia Róży" Umberta Eco). Przy doborze wina odpłynąłem w rejony Werony a dokładnie San Benedetto di Lugana, niedaleko jeziora Garda, do winnicy Zenato i w niej wybrałem wino Pinot Grigio Zenato rocznik 2009
Cudo!
OdpowiedzUsuńNadziewałam kwiaty cukinii mozzarellą lub ricottą,ale bez anchois.Do nadrobienia.
Niesamowite! To co robisz to rzeczywiście prawdziwa sztuka kulinarna!
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie jadłem kwiatu cukinii... Da się u nas na targu jakimś zdobyć czy tylko w wytwornych delikatesach?
OdpowiedzUsuńPowinna być dostępna w miesiącach lipiec, sierpień w każdym sklepie, ale nikt o nie nie pyta wiec jest tylko w nielicznych. Ja je kupuje u dostawcy, na pewno jest na Broniszach. Cena to około 2 pln za sztukę.
OdpowiedzUsuń